Nowy wstyd
Ubrania kupujemy co chwilę – bo tanie, bo jest nowy trend, bo we wszystkich mediach ciągle ktoś je reklamuje, bo powodem do chwalenia się stał się luksus, a nie umiarkowanie.
Co chwila przynosimy do domu nowe rzeczy – bo fajne, bo ładne, bo „dlaczego nie?”. Sklepy z bibelotami powstają jak grzyby po deszczu – a my daliśmy sobie wmówić, że ciągle trzeba mieć coś nowego.
Już niemal nic nie naprawiamy. Kiedyś ceniliśmy rzeczy, które długo nam służyły i marki, które dawały gwarancje solidności na lata. Dzisiaj naprawianie i używanie starych rzeczy to dla wielu taki „nowy wstyd”.
Kupujemy więc i wymieniamy na nowe. Telefony, buty, samochody, biżuterię, wazony, szklanki, okulary… partnerów, partnerki, żony, mężów.
Kupowanie nowych rzeczy i zdrada nigdy nie były łatwiejsze niż teraz.
SZCZĘŚCIE NA SKRÓTY, CZYLI PODĄŻAJ ZA PRAGNIENIAMI
Reklama zawłaszcza wszystkie najważniejsze pojęcia – szczęście, miłość, wolność, radość. Codziennie w social mediach jesteśmy bombardowani zachętami, żeby podążać za swoimi pragnieniami, codziennie ktoś nam mówi, że mamy być szczęśliwi. To teraz modne, bo się fajnie sprzedaje. Proste komunikaty – proste wskazówki, a za nimi cała machina sprzedażowa. Nie chodzi tu jednak o nasze szczęście, lecz o zyski.
Konsekwencje tego nie są jednak fajne. Nigdy dotąd nie było lepszej motywacji i usprawiedliwienia dla zdrady.
Esther Perel, terapeutka par mówi, że badania pokazują, że zdrada dotyka od 26 do 75% związków. Skąd taki rozstrzał? Bo zależy, co uznamy za zdradę – czy tylko fizyczną niewierność, czy również potajemne rozmowy I spotkania, w czasie których powstaje więź emocjonalna, czy również romans przez SMSy, komunikatory albo przez aplikacje jak Tinder; czy również oglądanie filmów pornograficznych.
DWIE REFLEKSJE
Jest wiele rozsądnych wskazówek związanych ze znalezieniem i utrzymaniem miłości – napiszę o nich innym razem. Tutaj chciałam podzielić się z Wami dwiema refleksjami.
To co zawsze możemy zrobić, to zacząć od siebie. Nie wspierać z automatu kultury konsumpcyjnej, bo sami stajemy się w niej towarem do wymiany. Możemy nauczyć się kupować mniej, dbać i naprawiać, cieszyć się z prostszych spraw, zbierać wspomnienia, a nie rzeczy. To zmienia nas i ludzi wokół na lepsze. I pomaga budować lepsze związki.
I po drugie – warto lepiej zrozumieć, co składa się na spełnione życie i poczucie osobistego sukcesu. A składa się na nie wiele elementów – i żadnym z nich nie jest szczęście. Bo szczęście to stan emocjonalny, który przychodzi i odchodzi. I tak jest dobrze. Jest tak samo ważne jak smutek i zaduma i wiele innych emocji. Często czytam, że szczęścia można się nauczyć – ale to jest tylko popularny slogan. Szczęścia – ulotnego stanu emocjnonalnego – nie można sie nauczyć, można natomiast nauczyć się dbać o siebie, żeby być dobrze przygotowanym na burze i przeszkody, które nieuchronnie przynosi życie. Bo to okazuje się być kluczem do udanego życia. I jednym z najważniejszych sekretów udanego związku.
Pozdrawiam
Ala
11 komentarzy
Idealny wpis na dziś, a zwłaszcza obalenie tego, że szczęścia można się nauczyć. Alka, jesteś cudowna, zawsze trafiasz w punkt! Dzięki, buziaki:*
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie, Alka
Piękny opis prawdy. Jak zawsze w punkt 😘
Pozdrawiam mocno, Alka
Czekam z niecierpliwością na wspomniany wpis o znalezieniu i utrzymaniu miłości.
Dziękuję
Moim zdaniem szczęście to nie stan ciągłego uniesienia/radości/błogości/posiadania itp. tylko siła do pokonywania kłopotów i życiowych przeszkód.
Szczęście to siła do pokonywania przeszkód?
Ten wpis nic nie wnosi. Nie ma tu nic odkrywczego, zaskakującego, a na pewno nie pomocnego. 🤷🏻♀️
Zgadzam się. Wiedza z memów.
Trafiłam na Pani instagram przez przypadek, z instagrama przeniosłam się tutaj i dziękuję, zostaję. Jest Pani wspaniała!!!!